TESTY KOSMETYKÓW DO WŁOSÓW „ONLYBIO” i pielęgnacja OMO

TESTY KOSMETYKÓW DO WŁOSÓW „ONLYBIO” i pielęgnacja OMO

                             Jakiś czas temu dzięki współpracy z TRND  w moje ręce wpadły kosmetyki linii ONLYBIO do pielęgnacji włosów metodą OMO  . 


         Zanim jednak przejdę do opinii na temat Only Bio, opowiem wam moi drodzy, co to jest i o co chodzi w OMO . 
  
OMO -  ODŻYWKA-MYCIE-ODŻYWKA czyli wieloetapowe mycie.Polega ona na nałożeniu na początku odżywki, potem umyciu skóry głowy szamponem, spłukaniu całości i zamknięcia pielęgnacji drugą odżywką. Jest to metoda, dzięki której zapewniamy włosom odżywienie, a także „ochronę przed myciem szamponem
 Metoda omo chroni włosy przed przesuszeniem i zniszczeniem. Jest też skutecznym przepisem na głęboką regenerację i błyskawiczną poprawę kondycji włosa. Co więcej, jest to metoda, która doskonale sprawdzi się przy każdym rodzaju i problemie włosów: spuszone włosy zostaną wygładzone, suche -  odżywione, matowe odzyskają swój blask, a z włosów kręconych wydobyty zostanie idealny skręt. Kluczem jest tu dobór odpowiednich produktów zgodnie z równowagą ph włosów i stosowanie się do prostej instrukcji.
           Ja zaczęłam stosować tą technikę od niedawna . Chcę troszeczkę od reanimować moje włosy które dawno straciły swoją świetność - kiedyś były piękne, do pasa .                                                                                   Z czasem stały się łamliwe, suche , niefajne i nie są takie długie jak kiedyś .
       Stosowałam różne szampony, odżywki,maski i wiele wiele innych cudów na moje włosy i zawsze coś w trakcie używania było nie tak . Tym razem w moje ręce wpadł zestaw  ONLYBIO ! 
Only Bio to marka która tworzy kosmetyki i środki czystości z naturalnych źródeł które pakuje je w ekologiczne opakowania . 
            Kosmetyki które ja dostałam są wegańskie, każdy z nich ma przyjemny owocowy zapach, jest przyjazny nie tylko zwierzakom ale i naszej planecie . 
 W zestawie znalazłam : 
             1. SZAMPON ONLYBIO  HAIR IN BALANCE - RYPACZ- OCZYSZCZAJĄCY WŁOSY 
      

Dzięki niemu pozbędziemy się nadmiaru protein albo oblepiających silikonów. Idealny dla osób które potrzebują dokładniejszego oczyszczenia włosów i skalpu.

Rypacz Onlybio nie zawiera detergentów takich jak SLS czy SLES. Skutecznie zastępuje je Sodium Coco Sulfate, czyli naturalny środek czyszczący produkowany z kokosa. Dzięki niemu włosy są nie tylko czyste, i mniej się plączą podczas mycia, a następnie łatwiej się rozczesują.

Jego formuła wzbogacona jest w wiele pielęgnujących składników. Pośród nich znajduje się ekstrakt z pokrzywy, który reguluje wydzielanie sebum, tym samym przeciwdziałając szybkiemu przetłuszczaniu się kosmyków. Glinka przedłuża świeżość włosów i odbija je u nasady, natomiast ekstrakt ze skrzypu polnego odżywia je i stymuluje ich wzrost.

Intensywnie oczyszczający szampon – rypacz od Onlybio jest wegański. Zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego, które dbają o wygląd i kondycję pasm. Produkt znajdzie zastosowanie zarówno w przypadku prostych, jak i kręconych kosmyków.

Jak pachnie?

Wyjątkowo- połączenie mięty oraz kokosa pobudza zmysły!

Kiedy stosować?

W zależności od waszych indywidualnych potrzeb – raz w tygodniu lub rzadziej. Sięgaj po Rypacz wtedy, gdy Twoje włosy potrzebują domycia.

Jak stosować?

Niewielką ilość szamponu delikatnie wmasuj w skórę głowy. Jeżeli często myjesz włosy, nie musisz dokładnie oczyszczać ich na całej długości – zrobi to piana spływająca podczas spłukiwania szamponu. Produkt idealnie sprawdzi się do metody OMO.

Jaki efekt?

Dokładnie oczyszczone włosy i skalp.

Składniki/ Ingredients: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Coco-Glucoside, Sodium Olivamphoacetate, Glycerin, Kaolin, Urtica Dioica Leaf Extract, Equisetum Arvense (Horsetail) Leaf Extract, Glyceryl Oleate, Tocopherol, Sodium Chloride, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Parfum, Citral, Linalool.

2. ODŻYWKA PROTEINOWA HAIR IN BALANCE ONLY BIO

Odżywka proteinowa z linii Hair Balance to nasze rozwiązanie dla włosów pozbawionych życia, przyklapniętych i bez objętości.

Idealna do pielęgnacji włosów metodą „OMO”.

Kiedy stosować odżywkę proteinową?

Gdy włosy są pozbawione objętości i witalności, oraz mają tendencję do zbijania się w pojedyncze pasma.

Jaki efekt?

Ubytki we włosach są uzupełnione, stają się one gładkie i bardziej lśniące.

Jak pachnie?

Ma zapach słodkiego kiwi który zadba o Twój dobry nastrój!

Jak stosować ?: Niewielką ilość produktu nałóż na wilgotne włosy, odciśnięte z nadmiaru wody. Spłucz po kilku minutach.

SKŁAD: Aqua, Cetearyl Alcohol, Coco-Caprylate/Caprate, Hydrolyzed Wheat Protein, Behentrimonium Chloride, Wheat Amino Acids, Soy Amino Acids, Arginine HCI, Threonine, Serine, Tocopherol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Parfum.

3. ODŻYWKA EMOLIENTOWA ONLYBIO HAIR IN BALANCE

Odżywka  emolientowa  z  linii  Hair  in  Balance to nasze rozwiązanie dla szorstkich, puszących oraz plączących się włosów. Idealna do pielęgnacji włosów metodą „OMO”.

Kiedy stosować odżywkę emolientową?

Gdy włosy są szorstkie i nieprzyjemne w dotyku, ciężko się rozczesują i mają tendencję do puszenia.

Jaki efekt?

Łuska włosa jest wygładzona, włosy są mocno nawilżone i błyszczące.

Jak pachnie?

Słodki zapach  soczystego  mango rozbudzi Twoje zmysły

Jak używać ? Sposób  użycia:  niewielką  ilość  produktu  nałóż na wilgotne włosy, odciśnięte z nadmiaru wody. Spłucz po kilku minutach.

SKŁAD: OnlyBio odżywka emolietnowa 50ml: Składniki/Ingredients: Aqua, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Behentrimonium Chloride, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Citronellol, Geraniol.

4. OLEJEK ONLYBIO HAIR IN BALANCE ZABEZPIECZAJĄCY KOŃCÓWKI WŁOSÓW

Włosy łamiące i kruszące się.

Włosy łamiące i kruszące się

Naturalna, wegańska formuła z olejem z czarnuszki, awokado

i słodkich migdałów

Przyjazny nie tylko dla zwierzaków ale i naszej planety ziemi.

Olejek do włosów zabezpieczający końcówki to rozwiązanie dla łamiących i kruszących się włosów.

Kiedy stosować olejek?

Zawsze po umyciu włosów na wilgotne kocówki.

Co zabezpiecza?

Olejek  z  czarnuszki wzmacnia włosy zapobiegając ich łamaniu, olejek z awokado uwalnia ich blask  i dodaje miękkości, a olejek  ze  słodkich  migdałów dogłębnie je nawilża i odżywia.

Jak pachnie?

Słodki zapach soczystego mango rozpieści Twoje zmysły.

Jak używać ? Niewielką ilość olejku rozprowadź na dłoniach i wetrzyj w wilgotne końcówki włosów.

SKŁAD: Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Nigella Sativa (Black Seed) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Parfum, Limonene, Linalool.

Już po pierwszym zastosowaniu ONLYBIO HAIR IN BALANCE moje włosy stały się miękkie, mocniejsze i bardziej odżywione- dostały takiego super kopa energetycznego.

Najpierw nałożyłam odżywkę proteinową i wczesałam ją delikatnie ( zawsze wczesuję, dowiedziałam się o tym z grupy włosing na FB ) i polecam wczesywanie, moje włosy dzięki temu nabrały lepszej kondycji .

Potem użyłam szampon rypacz, nałożyłam delikatnie wcierając. Spłukałam i delikatnie nałożyłam odżywkę emolientową również delikatnie wczesując . Trwało to dłuższą chwilę, po czym spłukałam odżywkę delikatnie wysuszyłam włosy ręcznikiem żeby były wilgotne i nałożyłam olejek na końcówki delikatnie go wczesując .

Włosów staram się nie suszyć na siłę suszarką, zwykle jeżeli nie mam potrzeby suszenia na CITO ( zwłaszcza gdy spieszę się a na dworze minusowe temperatury ) , zostawiam je żeby się same dosuszyły od czasu do czasu delikatnie przeczesując .

Tak było w tym przypadku .

Moje włosy już po pierwszym zastosowaniu gamy ONLYBIO HAIR IN BALANCE odżyły !

Jestem zachwycona kosmetykami ONLYBIO , nie dość że świetnie działają, mają super skład nie szkodzący zwierzakom ani naszej planecie to pachną przecudownie rozpieszczając moje zmysły i działając relaksacyjnie na moją osobę 😉

Polecam ONLYBIO wszystkim którzy chcą by ich włosy były super zadbane, odżywione i zaopiekowane ❤

Mam nadzieję że to nie koniec mojej przygody z ONLYBIO i że wreszcie moje włosy chodź trochę wrócą do swojej dawnej świetności ;-))

Tym czasem zachęcam was do pobrania i skorzystania z aplikacji OnlyBio Stories która pomoże wam w zaplanowaniu świadomej pielęgnacji włosów ❤

Nie czekaj, tylko działaj! Włosy na Ciebie liczą 😉

TESTY SKINGOOD GARDEN

Jedni mają słabe włosy, inni cerę skłonną do wyprysków a inni kruche paznokcie, suchą skórę itp                                               

Ja myślałam że mnie to nie dotyczy – kiedyś tak było, jednak na przełomie kilku lat kiedy dopadł mnie silny stres, codzienny pęd i zmęczenie nagle coś co było mi obce zaczęło wkradać się w moje życie, nasilać w różnej formie i doskwierać każdego dnia bardziej i bardziej.                                 

 Zaczęło się na osłabionych włosach.   

Kiedyś były piękne, długie, mocne i lśniące- na dzień dzisiejszy straciły swoją świetność.                                                   

Skóra zaś która była gładka i bez skazy załapała wypryski – Dla mnie istny armagedon!                                                   

  Na początku przyznaję, troszkę zaniedbałam sprawę bo wyprysków było kilka na krzyż, raz znikały a raz wracały..   

 No cóż przejdzie – tak myślałam na początku, jednak to były tylko złudzenia. One nie znikły, wręcz zaczęło przybywać ich więcej…                                                   

   Wtedy się obudziłam i postanowiłam zawalczyć i zadbać o siebie.                       

 Po pierwsze dobrze oczyszczać skórę – to podstawa, po drugie wzmacniać się nie tylko od zewnątrz ale i wewnątrz.           

  Zaczęłam robić sobie maseczki (tu polecam glinki!), brać suplementy i zdrowiej się odżywiać. Było by ok, ale ja nadal potrzebowałam jakiegoś remedium które pomoże mi w walce z moimi niedoskonałościami.                               

    Tak oto w moim życiu pojawił się zestaw Skingood Garden – Vegańskie kapsułki z naturalnym składem.

Ja do testów dostałam : 

 

1. Skingood Garden Pure Skin Seeds –  Łopian, cynk oraz kurkuma.     

   

2.Skingood Garden Glow Skin Seeds – Nasiona słonecznika, witamina C oraz algi Dunaliella. 

                                                       

 3. Skingood Garden Volume+Hair Seeds- Drożdże piwne, dzika róża oraz liście pokrzywy 

     

                                             

 Same dobrodziejstwa, czyli tak jak lubię. Naturalnie i zdrowo :-).                           

  Moim głównym problemem jest skóra-wypryski które dręczą mnie nieprzerwanie od dłuższego czasu.

 Gdy dostałam ten słoiczek z zieloną etykietą byłam przekonana że szybko i całkowicie zażegnam mój problem.                         

Myliłam się i szybko przekonałam że moja buzia będzie ciężkim zawodnikiem :-P.         

 Tu trzeba cierpliwości, dokładności i precyzyjności.                                 

 Wdrożyłam plan : suplementowanie kapsułek, i delikatne oczyszczanie buzi kilka razy dziennie.                           

Zaczynam rano, wstaję i do rytuału picia dwóch szklanek wody dołożyłam połykanie suplementów.                                             

 Skingood Garden Pure Skin dawkuje się 1 kapsułka dziennie rano lub podczas posiłku(w takim jednym słoiczku jest 60 kapsułek).                                         

  Przyznaję, nie cierpię połykać tabletek ani kapsułek, zawsze po takiej aplikacji mam przez jakiś czas mdłości.  Taki mój urok 😛                                           

Jak już wcześniej wspomniałam łykam rano przy rytuale picia wody.                           

 Buzię oczyszczam płynem micelarnym z zieloną glinką i nakładam serum a potem lekki make-up.                                                   

W pracy nie mam jak oczyszczać więc mój drugi raz oczyszczania i nakładania serum jest po pracy.                                           

Muszę oczyścić twarz po długim dniu, te zanieczyszczenia z zewnątrz itd             

  Trzeci raz zaś jest tuż przed spaniem.         

Tu delikatnie oczyszczam buzię płynem micelarnym, nakładam maseczkę a potem specjalny krem na noc.                                 

Wcześniej wszystko robiłam szybko i chaotycznie, teraz wraz z otrzymaniem kapsułek postanowiłam że zepnę się w sobie i będę walczyła do końca.                 

Skingood Garden Pure stosuję już drugi miesiąc, wraz z moimi zabiegami pryszcze trochę zeszły.                               

   Największy efekt widać na brodzie i czole. Stan skóry troszkę się poprawił, policzek zaś nadal denerwuje mnie najbardziej…                                           

  Myślę że w tym moim przypadku przydało by się dłuższe stosowanie, w między czasie planuję też udać się do dermatologa.         

 Kolejne cudo to ten słoiczek z rozmową etykietą Skingood Glow Skin Seeds, dawkowanie  tych kapsułek to również 1x dziennie jedną rano lub w trakcie posiłku (w słoiczku znajduje się 60 kapsułek) połykam rano.                                               

Czy moja skóra jest glow?                           

  Na pewno poprawiła się jej kondycja 🙂     

  Nie jest matowa, ja jestem zadowolona.         

Trzeci słoiczek z niebieską etykietą Skingood garden Volume+Hair to 60 kapsułek w słoiczku, i ich dawkowanie różni się od dwóch poprzednich.                           

 Te kapsułki łyka się 2 kapsułki dziennie, najlepiej rano lub w trakcie posiłku (tak jak poprzednie) :-).                               

  Stosowałam je przez miesiąc, moje włosy stały się nieco mocniejsze, silniejsze. Odczuwam i widzę różnicę 🙂                   

Podsumowując :                                       

 Moja ocena kapsułek Skingood Garden 10 na 10 Gdyby ktoś szukał dobrych naturalnych suplementów poleciłabym Skingood Garden  z czystym sumieniem i radością :-).           

Sama będę na pewno nadal stosować.         

Dla włosów te kapsułki są idealne!               

Do skóry również, trzeba tylko pamiętać że same łykanie problemu nie rozwiąże, bo przyczyny tego co dzieje się na skórze mogą być różne .

Od nieodpowiedniej diety, nietolerancji, alergii po rozregulowane hormony itp.

Przede wszystkim więc trzeba zmienić nawyki żywieniowe, oczyszczać buzię i ustalić harmonogram rytuałów pielęgnacyjnych, natomiast jeżeli tak jak ja planujecie wizytę u dermatologa myślę że kapsułki Skingood Garden były by super pomocnikiem w walce z pryszczami 🙂   

Pamiętajcie jednak by wspomnieć o nich lekarzowi by móc idealnie dobrać leczenie.     

 Jeżeli chcecie zamówić Skingood Garden zapraszam na ich stronę : https://www.skingood.pl/     

                     

Tym czasem ja życzę wam udanego weekendu 🙂                                                   

 Ps: w krótce kolejne testy i opinie!         

 Pozdrawiam A

OdpowiedzPrzekaż dalej

GOTOWANKO :-)

Kiedy mam troszkę wolnego czasu, kiedy nie pędzę i mogę się zrelaksować przychodzi czas na moją kolejną pasję – gotowanie <3. Zapiekankę widoczną na zdjęciu piekłam w tamtym tygodniu, jednak dopiero teraz znalazłam chwilkę by się podzielić moim arcydziełem.  Jest to wegańska wersja z cukinią w roli głównej ❤️.

Zdrowa, smaczna, nietucząca i sycąca. Jak ją zrobiłam?

SKŁADNIKI:

*1 cukinia, moja była sporych rozmiarów.

*Chińska mieszanka warzyw (ja użyłam @hortex).

*Mąka z ciecierzycy – innej nie próbowałam ale myślę że w dobrych proporcjach każda inna też będzie ok.

*Veggs – czyli wegańskie „jajka” od cultured food (potrzebowałam 5 jajek) * 2x „ser żółty” bez deka mleka, ja użyłam ten ala gouda

*Przyprawy – tutaj forma dowolna, jak kto lubi, ja natomiast użyłam czosnek, sól, koper, pietruszkę, wędzoną paprykę, pieprz ziołowy, czosnek niedźwiedzi, kminek, curry

PRZYGOTOWANIE:

Cukinię obieramy, ścieramy i solimy. Pamiętajmy też że to warzywo ma w sobie dużo wody, więc za nim z czymś zmieszamy itd należy je kilka razy odcisnąć.

Ja odciskałam 3-4x co 30min, w między czasie przygotowałam sobie chińską mieszankę by się rozmroziła, w trakcie przygotowywań napadła mnie zachciewajka na dołożenie jeszcze jednej mieszanki, dorzuciłam więc „wiosenną” :-P.

Kiedy moja cukinia została odpowiednio wyciśnięta, warzywa rozmrożone połączyłam je, doprawiłam i dodałam mąkę zmiksowaną z Veggsami + jedna tacka sera „Bez deka mleka”, plasterki drobno pokroiłam i wszystko razem wymieszałam.

Plasterki z drugiej tacki rozłożyłam na wierzch zapiekanki.

Nagrzewamy piekarnik na 250 stopni i kiedy już wstawiamy zmniejszamy temperaturę, pieczemy ok godzinki aż serek się zarumieni zaglądając od czasu do czasu :-).

Po upieczeniu zostawiamy na chwilkę w piekarniku.

Podajemy z dowolnymi dodatkami 🙂 Smacznego :-D!

PS: Szukam IDEALNEGO WEGAŃSKIEGO SERA który będzie się ładnie rozpuszczał na zapiekance, znacie jakąś markę która by podołała zadaniu?

Bez Deka Mleka nie spełnia tego wymogu, jest pyszny, uwielbiam i polecam, natomiast jeżeli chcecie na rozpuszczenie do pizzy, zapiekanki czy tostów, to tak jak na mojej zapiekance widać NIE ROZPUSZCZA się, ja zasugerowałam się zdjęciem stopionego Bez Deka mleka na ich insta, no i kupiłam :-P.

Do zapiekanki pasował, idealne połączenie ale brak mi było tego rozpuszczenia :-P. Żeby nie było, czytałam opinie i o dziwo niektórzy mówią że potrafi się rozpuścić… Jaka jest prawda?

Moje doświadczenie znacie, być może coś źle zrobiłam podczas pieczenia, sama nie wiem :-P. Pochwalcie się waszymi kuchennymi przebojami z tym wegański serem, piszcie też który się ładnie rozpuszcza :-).

Tym czasem ja zmykam bo obowiązki i praca gonią!

Życzę wam udanego tygodnia – A 🙂

Zapiekanka efekt końcowy ❤

WAKACYJNIE :-)

Troszkę mnie tutaj nie było. Na głowę spadło mi kilka obowiązków; nadal toczę batalię w sądzie która najbardziej mnie wykańcza, ogarniam dom, psiaki, jakiś czas temu dostałam pracę – w miejscu które uwielbiam i z wspaniałymi ludźmi – Wreszcie jakaś nadzieja i iskierka w tym moim pokręconym życiu 🙂 Po między tym wszystkim znajduję sobie odrobinę czasu który poświęcam na moją pasję-fotografię, aparat w ręku musi być, koniec i kropka! Nie myślcie że zapomniałam o blogu, pamiętam i bardzo bardzo brakowało mi tu wpisów! Obiecuję że teraz będą częściej 🙂 Na razie planuję 2x w tygodniu, potem jak będę nadążać z produkcją to zobaczymy 😀 Troszkę rzeczy i recenzji się nazbierało więc nudno nie będzie. Tym czasem zapraszam was na lampkę wina, relax i błogie lenistwo. Wakacje, trochę słońca, bąbelków i pomarańczowe orzeźwienie 🙂 Zostajecie ze mną i zimnym Monte Santi? :-). Bo ja mogłabym tu zostać i każdego wieczora podziwiać takie widoki. Jednak obowiązki wzywają, czas więc wrócić na ziemię i działać.  Ale czy marzyciel mając głowę w chmurach jest w stanie na tą ziemię zejść w 100%? W moim przypadku będzie to mocno utrudnione 😛  A wy, jesteście rozważni realiści? 😛 czy marzyciele z głowami w chmurach? Piszcie niżej, dzielcie się spostrzeżeniami a ja zajmę się kolejnym wpisem i recenzją 🙂 Pozdrawiam Aleksandra 😀

MĄDRA ADOPCJA <3

Jak wiecie od wielu lat jeden temat jest bardzo bliski mojemu sercu .

Jeżeli ktoś mnie zna , wie o co chodzi , a jeżeli nie … Mam na myśli  MĄDRĄ ADOPCJE !

Bezdomne zwierzęta i ich adopcje są dużą częścią mojego życia , miałam nawet pewien epizod w moim życiu związany z pracą w jednym ze schronisk dla bezdomnych zwierząt , teraz robię zdjęcia dla potrzebujących zwierzaków z różnych fundacji czy schronisk no i sama mam swoje dwa adopciaki ❤

  Mając pewne wieloletnie doświadczenie, no i robiąc już któryś rok z kolei zdjęcia czy to psiakom czy kociakom zaobserwowałam że ludzie decydujący się na zwierzę z fundacji lub schroniska kierują się przede wszystkim zaspokojeniem potrzeby niesienia „dobra” , nie wiele myślą o tym co będzie po adopcji , tylko już ZARAZ , TERAZ chcą mieć idą do takiej miejscówki , widzą zabiedzone zwierze i biorą przepuszczając przez uszy uwagi lub ostrzeżenia pracowników i wolontariuszy.

Oni myślą że zrobią dobry uczynek , najgorzej jest właśnie teraz – Grudzień,mikołajki i nadchodzące Święta , zwierzęta są kupowane lub adoptowane na potęgę bo przecież to taki świetny i piękny prezent :-/

To samo dzieje się w wakacje czy ferie , dzieciątko się nudzi , a rodzic zamiast zając się dzieckiem i zorganizować mu czas kupuje albo adoptuje zwierzaka myśląc że taka „maskotka” zajmie jego pociechę . Nic bardziej mylnego , zaczynają się obowiązki , potrzeby i problemy o których już wcześniej wspominałam i sielanka z posiadania zwierzaczka zmienia się w koszmar , bo „zabaweczka” zaczyna wymagać większej uwagi …

A jak to się potem kończy ?

W wielu przypadkach zwierzę dostaje przysłowiowego lub dosłownego kopa w tyłek , tysiące porzuceń , niecnych procederów pozbycia się takiego „zbędnego balastu” , niektóre w porę zostają udaremnione , niektóre kończą się tragicznie dla tej żywej niewinnej istoty a wszystko to przez głupie decyzje nieodpowiedzialnych osób.

Ludzie chyba myślą że zwierzęta to zabawki…

Naoglądają się filmów familijnych ze szkolonymi psiakami i jest efekt :-/

Pies czy kot to nie tylko przyjemność , to obowiązek , ogrom pracy .

Jak się bierze adopciaka to trzeba przygotować się na trudności .

Nieprzespane noce ,ruinę i inne „niespodzianki”.

Zwierzę to istota, ono też czuje , dla takiego stworzonka nagła zmiana otoczenia też nie jest łatwa.

 Trzeba dać mu czas na adaptację , być wyrozumiałym bo ono też może czuć się niepewnie.

Ono poznaje swój nowy „świat” na to trzeba czasu i cierpliwości .

Jednak ludzie myślą że pstrykną palcem i piesio czy kotek sam się ułoży-niestety, to wspólna praca praca trwająca wiele tygodni,miesięcy a nawet lat .

Sama mam dwa schroniskowe psiaki , jeden z nich jest szczególnie trudny.

Nie jest łatwo ale wspólna praca daje efekty .

Uważam że ludziom drastycznie trzeba uświadamiać z czym wiąże się taka adopcja , a jak nie potrafią tego zrozumieć i zająć się zwierzęciem to dać im pluszowego misia .

W ostatnich czasach widzę coraz więcej takiej znieczulicy i braku odpowiedzialności i jest to dla mnie bardzo bolesne widząc cierpienie porzuconych istot pragnących ciepła, dotyku,młości i własnego miejsca na świecie .

Dla tego też postanowiłam nie patrzeć biernie i napisać tu co o tym myślę .

Jeżeli macie w planach adopcję zwierzaka bądź jego nabycie to zastanówcie się 100x zanim podejmiecie jakiekolwiek kroki w tym kierunku.

Adopcja zwierzaka musi być przemyślaną decyzją o której decydują wszyscy domownicy. Za nim zdecydujesz się na zwierzaka dla siebie trzeba pamiętać, że KAŻDE stworzenie będące pod opieką schroniska czy fundacji ma za sobą własny bagaż doświadczeń i przeżyć, dla tego też zanim zdecydujemy się na adopcję musimy jak najwięcej dowiedzieć się o historii danego zwierzaka. Każdy taki przyszły „adopciak” ją posiada.

Takie informacje możemy uzyskać w schronisku lub fundacji w których znajduję się dany bezdomniak. Przed adopcją ważne jest również by zastanowić się,  czy jest to właściwy moment na taką decyzję, czy możemy sobie pozwolić na psa/kota, czy m.in. nie planujemy dłuższych wyjazdów w najbliższym czasie .

Jeżeli chodzi ci po głowie adopcja zwierzaka z myślą o dzieciach przygotuj je na przyjęcie zwierzaka, wytłumacz im co mogą robić a czego nie. Zwierzę nie jest zabawką, którą mogą szarpać, szczypać czy ciągnąć za ucho i ma swoje potrzeby.

Bądź stanowczy ponieważ takie złe zachowanie dziecka może mieć negatywne skutki i skończyć się podrapaniem bądź ugryzieniem przez zwierzę .

Nakreśl swoim pociechom zakres ich obowiązków wobec nowego domownika i konsekwentnie wspieraj w tych zadaniach motywując je wspólnym szkoleniem, zabawą czy spacerami. Jeżeli jednak czujesz, że Cię to w jakiś sposób przerasta nie decyduj się na zwierzaka a dzieciom kup pluszową zabawkę.

Dlaczego odradzam zwierzę dla dzieci brane na siłę ? 

Pewna kobieta (matka, dwoje małych dzieci) adoptowała kota.

Kot był ze schroniska – małe kociątko. Po wstępnej rozmowie z opiekunami ze schroniska  kotek miał być spokojny i niesprawiający problemów. Oczywiście ta mama była uprzedzona, że kocię może się zmienić bo jest to jeszcze kocie dziecko i tak naprawdę czas pokaże jaki tak naprawdę będzie. Na początku  wszystko było ok. Kociak super, spokojny i grzeczny. Tak było ale tylko przez chwilę.

Kociątko znalazło się na „swoim terenie” zaczęło adaptować się w nowym miejscu, dorastać, szaleć. Dla ludzi mających do czynienia ze zwierzętami jest to całkiem normalne, bo przecież kociak to kociak. Bawi się, zaczepia i potrzebuje mnóstwo uwagi.                                                                                             

  Dla mamy dwójki malutkich dzieci było tego stanowczo za dużo, wręcz sytuacja nie do wytrzymania i nie do opanowania.   

Kociak szaleje, dzieci mu dokuczają – sytuacja przerosła rodziców.  By pozbyć się „problemu” wywieźli kota na wieś…  

Historia prawdziwa i niestety niezbyt szczęśliwa.

Takich sytuacji jest naprawdę wiele, można by było wyliczać i przytaczać bez końca .

Zdarza się, że właściciel kota/psa decyduje się na kolejną adopcję.

Zanim zdecydujesz się na taki krok, zastanów się czy taką decyzją o powiększeniu stada nie zrobisz rezydentowi krzywdy.

Pamiętaj też by mierzyć siły na zamiary .

Decyzja podjęta szybko, bez zastanowienia i braku wiedzy na temat zachowania zwierząt może różnie się skończyć, dla tego też daj sobie czas.

Zapoznaj się z różnymi źródłami na temat zachowań zwierzaków, sygnałów przez nie wysyłanych  itp., porozmawiaj z behawiorystą lub ludźmi mającym większe doświadczenie w tym zakresie. W schroniskach znajdują się za równo młode zwierzaki jak i te starsze. Adoptując szczeniaka/kociaka  musisz pamiętać, że wiąże się to wychowywaniem od podstaw, wprowadzeniem go w otaczający świat.  Przyzwyczajenie do dzieci, innych zwierząt, komunikacji miejskiej, jazdy samochodem itp. Pamiętaj również, że mogą cię czekać nieprzespane noce, sprzątanie, gdy szczeniakowi lub kociakowi  zdarzy się załatwić swoje potrzeby w domu.  Pies lub kot  w wieku dorosłym przeważnie jest to zwierzę naznaczone czyli swoje zachowania opiera na doświadczeniu. Jeśli więc zdecydujesz się na  takiego psa/kota, licz się z tym, że czeka was wspólna praca, oswajanie oraz pokazanie, że ze strony człowieka nie zawsze spotykać go będzie krzywda. Wybór starszego zwierzaka oznacza świadome decydowanie się na opiekę, leczenie oraz szybsze odejście naszego nowego towarzysza..

Jeżeli więc poważnie myślisz o adopcji zastanów się i odpowiedz sobie na pytania :                                                             

  1. Adoptowane zwierzątko to duże wyzwanie, czy jesteś gotowy na taką rewolucję w swoim dotychczasowym poukładanym życiu?                                                                
  2. Kiedy zaadoptujesz zwierzaka stanie się on ogromną częścią twojego życia, to nie tylko zabawa. To również nauka, opieka i trosk. Czy jesteś w stanie przeznaczyć na niego swój czas i pieniądze?                                     
  3. Adopciak to tona bezinteresownej miłości i wielkiej radości, która czasem potrafi dać nieźle popalić. Zrobi dziurę w ścianie, pogryzie buty, zabrudzi dywany, zje kartę do bankomatu, rozniesie śmieci, a nawet w różnych miejscach domu załatwi swoje potrzeby.  Dlatego decydując się na adopcję powinieneś mieć w sobie duże pokłady spokoju, cierpliwości i tonę miłości.  Czy jesteś w stanie podjąć takie wezwanie?

Jeżeli na wszystkie pytania odpowiedziałeś TAK to jesteś gotowy by adoptować psiaka lub Kociaka.

 PAMIĘTAJ!!!

Decydując się na zwierzątko wiedz, że nie jest to zabawka którą możesz wymienić lub odstawić kiedy Ci się znudzi. Zwierzę to żywa istota, przyjaciel i kompan na całe życie, biorąc pod swój dach tą puchatą kulkę bierzesz na siebie nie tylko odpowiedzialność ale i mnóstwo obowiązków jakie niesie ze sobą posiadanie takiego stworzonka. One obdarzają bezwarunkową miłością. One dają  ogromną dawkę radości – decydując się na zwierzaka (nie ważne czy jest rasowy czy nie) zyskujesz przyjaciela na całe życie, ta przyjaźń jest czysta jak łza bo ten mały przyjaciel nigdy Cię nie zawiedzie, wyczuje każdy Twój smutek, a kiedy Ty będziesz się cieszyć będzie tą radość dzielił z Tobą  nie patrząc na wygląd i nie oceniając. On zawsze będzie Cię kochał całym sobą. Wszystko ze wzajemnością – decydując się na psiątko, kociątko czy inne zwierzątko dajesz mu to co dla niego najcenniejsze – rodzinę, miłość, siebie

 Po niżej przedstawiam moje adopciaki z którymi wspólnie wspieramy adopcje i adopciaki ❤

Testowanie BerryDog Snacks

Jakiś czas temu w łapki moich psiaków wpadły kolejne przysmaki.             

  Pyszności otrzymały od BerryDogSnacks     

               

Jak już kiedyś wspomniałam ciasteczka,snacki i tego typu przekąski są bardzo ważne w życiu codziennym moich łobuziaków.                                           

Głównie używam ich do pracy z White’m Przysmaki wcinają na spacerze, służą mi głównie do pracy z White’m który jest po przejściach i boryka się z agresją lękową więc takie smaczki bardzo przydają się podczas spacerów do pracy nad jego pewnością siebie i posłuszeństwem to nieodłączny element tych  treningów jako motywacja i nagroda.                             

Taszka zaś dostaje za posłuszeństwo (to grzeczna babunia więc jej coś dobrego zawsze się należy :-p).                                     

W paczuszce od BerrySnacks znalazłam :

1.Berry Łosoś -Przysmaki kruche serduszka

2. Berry Dorsz – przysmaki kruche serduszka                                                           

 3. Psiekąski z banana , jabłka i masła orzechowego                                                     

Tasza i White raz je kiedyś próbowały, dokładnie nie wiem który smak ale jedna z moich znajomych psiolubnych koleżanek poczęstowała moje łakomczuchy i tak im zasmakowało że zaprzysięgłam sobie że jak gdzieś dorwę kupię.                               

 Los wyprzedził moje działania i tak moje psiaki stały się testerami właśnie tychże ciasteczek.  Na pierwszy ogień do testów poszły

BERRY DORSZ – PRZYSMAKI KRUCHE SERDUSZKA

SKŁAD: (dla mnie super!) : świeży dorsz bałtycki 60%, warzywa 22,07% (marchew 15%,  gotowana dynia 7,07%), ryż 11%,jaja 5%,  truskawki 1,5%, kurkuma 0,13%, suszony czystek 0,086%

Skład – analiza:

wilgotność <10%

białko surowe 42,19%

oleje i tłuszcze surowe 1,97%

włókno surowe 3,0%

popiół surowy 2,01%

sód 0,25%

Masa: 60g (ok 75-90sztuk).           

 Ciasteczka bardzo kruche i aromatyczne, czuć rybę ale nie jest to zapach uciążliwy. Dla moich psiaków wręcz idealny 🙂 pracując z nimi miałam pewność że skupiają się na mnie a nie na otaczających je bodźcach.                                               

  Plusy –                                                         

 *dobry skład                                         

*wielkość (małe serduszka które można ukryć w dłoni co podczas treningów i spacerów jest bardzo praktyczne).               

*ilość – jak na małe pudełeczko to serduszek jest dość sporo, co również jest dla mnie ważne 🙂 gdy coś kupuję fajnie jest gdy cena adekwatna jest również do ilości. Tu zdecydowanie jest to na +                       

*smak -Ja nie próbowałam, ale patrząc na reakcje Taszki i White’a śmiało mogę powiedzieć że są pyszne 🙂 Ich rozmerdane ogonki i błyszczące oczy wpatrzone we mnie i proszące o więcej mówią wszystko – Tak ciacha są pyszne i podbiły kubki smakowe moich psiaków :-).                Minusy – 0 nie mam żadnych zastrzeżeń.

 Kolejne ciasteczka które chrupały Tasza i White to                                                   

 BERRY ŁOSOŚ -PRZYSMAKI KRUCHE SERDUSZKA. 

Te, tak jak poprzednie są również małe, kruche i aromatyczne. Ich zapach wg mnie jest odrobinę mocniejszy od poprzednich. Nie bije po nosie, ale wyraźnie czuć że jest w nich łosoś .                                           

SKŁAD (dla mnie super!)

łosoś  58%, warzywa 17%( burak 10%, batat7%),

ryż 11,4%,

  jaja6,5%,

jabłka 5,5%,

jeżyny 1,4%,

algi morskie 0,2%

Skład – analiza:

wilgotność <10%

białko surowe 25,1%

oleje i tłuszcze surowe 15,40%

włókno surowe 2,50%

popiół surowy 2,01%

sód 0,17%

Masa: 60g (ok 60 sztuk)                                                     

 Ciasteczka kruche i bardzo aromatyczne, bardziej niż poprzednie 🙂                             

Te używałam podczas spacerów do bardziej hardcorowych momentów (nielubiany pies, kot czy wg mojego białego „podejrzany typ”), w naszym przypadku dobrze się  sprawdzały o ile mój psiak nie był dosadnie prowokowany przez drugą stronę ;-p

Oba psiaki bardzo w nich zasmakowały, wręcz wodziły za nimi jak zaczarowane 🙂                       

 Plusy                                                                   

 *Zapach, mocniejszy niż w poprzednich – zdecydowanie czuć rybę co sprawia że moje psiaki skupione są na mnie i nagrodzie bardziej niż otaczające je bodźce

*smak – mogłyby zjeść wszystkie serduszka  za jednym posiedzeniem.                                 *dobry skład, stworzone z prostych składników bez ulepszaczy i innych syfów 

*wielkość – tak jak poprzednie serduszka te są malutkie i wygodne w użytkowaniu podczas treningów.                                         

Minusy- 0   Nic dodać nic ująć 🙂 moje psiaki bardzo się w nich rozsmakowały i na krok mnie nie odstępowały. 

Ale, ale to nie koniec testów :-).                     

W paczuszce były jeszcze jedne ciacha , a właściwie przekąski                       

 PSIEKĄSKI Z BANANA, JABŁKA I MASŁA ORZECHOWEGO   

                                               

SKŁAD (super!)

Banan:              33,3%

Jabłko                27,7%

Płatki owsiane   16,66%

Orzechy ziemne 11,11%

Jaja                  11,11%

SKŁAD ANALITYCZNY

Białko surowe             15,49%

Oleje i tłuszcze surowe     19%

Włókno surowe                7,5%

Popiół surowy                  2%

Sód                                0,11%

Kaloryczność    469,56 kcal/100g

masa netto:50g

Te ciacha były dużo większe od poprzednich, tych używałam jako przekąska  🙂                      Zapach delikatny, wyczuwalna orzechowo-bananową nuta.         

 Ciasteczka kruche ale odrobinę twardsze od serduszek – Ja, z racji tego że moje psiaki to łakomczuchy  łamałam je na mniejsze kawałki by podczas pałaszowania było bezpieczniej i wygodniej.                         

Psiekąski były pyszne, moje psiaki zajadały je ze smakiem :-).                                         

Plusy :                                                           

*skład – fajnie że wreszcie pojawiają się przysmaki i przekąski z prostym składem, poraz kolejny chylę czoło bo naprawdę ciężko znaleźć te odpowiednie o super składzie które psiaka wzmocnią a nie zasyfią jego organizm.                           

*Struktura – kruche, mimo że nieco twardsze fajnie się je łamało :-).                                       

* Smak – mimo że bezmięsne oba psiaki je pokochały i ze smakiem pałaszowały.   

            Paczuszka od @BerrySnacks bardzo przypadła Taszy i White’owi do gustu.

             Nasza ocena tych pyszności które były w paczuszce

***10 na 10***                                           

Jezeli szukacie fajnych smaczków z prostym składem zajrzyjcie na https://berrysnacks.com.pl/index.php 

Tasza i White gorąco polecają :-))                 

W krótce kolejne testy, jakie? 🙂 

 m.innymi produkty od @stovit @sądeckibartnik @nestle @oriflame @selfieprojekt i wiele innych 🙂             

 Który pierwszy>?  Piszcie, zobaczymy co da się zrobić 🙂

Pozdrawiam Aleksandra!